Zanim przejdę do przedstawienia motywów skłaniających mnie do powołania Fundacji oraz celów jakie przed nią stawiam, pragnę najpierw przedstawić krótko jej patrona, powiedzieć kim był i co łączy go z ideą podtrzymania katolickiej tożsamości naszego narodu.
Niewielu doprawdy, nawet spośród tych najbardziej znanych bohaterów, może poszczycić się czynami jakich w swoim krótkim życiu dokonał Święty Olaf (995-1030). Mając zaledwie dwanaście lat objął on dowództwo nad załogą długiej łodzi bojowej aby w dwa lata później cieszyć już się sławą najdzielniejszego wikinga swoich czasów.
Zimą roku tysiąctrzynastego na czternasty, goszcząc na dworze księcia Normandii Ryszarda II, Olaf po raz pierwszy zetknął się i zapoznał z zasadami świętej wiary katolickiej. Tam też od razu przyjął chrzest i już jako lojalny sługa Chrystusa zaprzestawszy rozboju i powrócił do ojczystej Norwegii. Tutaj, poprzedzany wszędzie swoją wielką sławą, niemalże bez potrzeby dobywania miecza, kraj swój niszczony dotychczas nieustannym rozlewem krwi walczących ze sobą rodowych wspólnot zjednoczył a zaraz potem ochrzcił. Wszystkie prawa jakie natychmiast w całym swoim królestwie wprowadził, oparł na zasadach płynących z Ewangelii.
Ten nowo ochrzczony wiking, doskonale obyty z każdą najbardziej brutalną formą gwałtu i bezprawia miał przy tym odwagę twierdzić, że walka o taki charakter państwa, gdzie wszystkie prawa ustanawiane są na podstawie katolickich zasad miłości bliźniego jest dla istnienia każdego królestwa sprawą najważniejszą.
Swoją walkę o katolickiego ducha praw podjął Król Olaf natychmiast po koronacji i realizował z taką skutecznością, że w krótkim czasie wszyscy jego poddani, niezależnie od miejsca zajmowanego w hierarchii społecznej i statusu ekonomicznego, cieszyć się mogli powszechnym bezpieczeństwem oraz przywilejami jakich nie posiadało wówczas żadne inne państwo w Europie. Swoją wierność ideałom które, tak odważnie głosił i realizował, potwierdził Król Olaf w wieku zaledwie trzydziestu pięciu lat swoją męczeńską śmiercią.
Dzieło, które rozpoczął i za które oddał życie, w sposób za iście cudowny podjął po nim sam Pan Bóg. Znalazło to wyraz w wielkim kulcie Świętego Olafa jaki rozpoczął się niemalże w dniu jego śmierci. Sprawiła to ogromna ilości niezwykłych cudów jakie kultowi temu od samego początku towarzyszyły. W krótkim czasie sława Świętego Olafa dotarła do najbardziej odległych krańców katolickiego świata a miejsce spoczynku królewskich relikwii stało się trzecim, po Ziemi Świętej i Portugalskiej Composteli, celem pielgrzymek całej Europy. Przez pięć wieków nie było takiego władcy i męża stanu, który nie szukałby u Króla Olafa pomocy w dobrym sprawowaniu rządów. Szli do niego królowie, kardynałowie, opaci i rycerstwo. Słowem każdy prawy katolik, na którym ciążyła odpowiedzialność wynikająca z władzy jaką przyszło im z Woli Bożej piastować. Relikwie Świętego Króla przechowywano w zbudowanej specjalnie dla tego celu przepięknej katedrze w Nidaros, dzisiejszym Trondheim, do którego droga wiodła przez trudne wówczas do przebycia bo porośnięte gęstą puszczą bezdroża Półwyspu Skandynawskiego.
Wielki kult Świętego został brutalnie przerwany przez rozlewającą się po Europie rewolucję luterańską. W 1537 roku sprotestantyzowana już wówczas Dania dokonała najazdu i zaboru Katolickiej Norwegii. Natychmiast po najeździe, Duńczycy wymordowali wszystkich biskupów a relikwie świętego króla ukryli. W tym ukryciu pozostają one niestety do dziś. Trudno się temu dziwić, w sytuacji istnienia dokumentów mówiących, że całe dwieście lat po tych wydarzeniach, gdy relikwiarz Świętego Olafa został otwarty, znaleziono w nim nienaruszone ciało króla a z relikwiarza, tak jak w czasach otwartego kultu, dobywał się przepiękny zapach kwiatów. Wszyscy zaś doskonale wiemy, że niechęć do głoszonych przez Świętego Olafa ideałów ciągle obowiązuje a nawet zdołała do naszych czasów solidnie okrzepnąć.
Szczęśliwie jednak istnieją również inne dokumenty spisane w latach czterdziestych minionego wieku. Mówią one o wizji pewnej niemieckiej zakonnicy. Mistyczka ta przepowiada, że w Europie nastaną kiedyś czasy straszliwe, które jednak zakończą się wielkim i ostatecznym zwycięstwem Chrystusa. Nadejście tych świetlanych czasów zostanie zapowiedziane odrodzeniem kultu Świętego Olafa i triumfalnym powrotem jego relikwii do katedry w Trondheim.
Więcej o tej niezwykle fascynującej historii życia Świętego Olafa dowiedzieć się możemy z książeczki Księdza Olafa Mullera „Święty Olaf Król Norwegii”, którą jakiś czas temu przetłumaczyłem na nasz język.
Ktoś kto uważnie przeczytał to krótkie wyjaśnienie, mógł już dostrzec pewien zarys odpowiedzi na pytanie o motyw powołania fundacji i cele jakie przed nią stawiamy. Otóż, dokładnie tak jak Król Olaf, zarówno założyciel Fundacji jak i osoby zaangażowane w jej codzienną działalność uważamy, że poczucie osobistej odpowiedzialność za ład prawny w państwie winno być dla każdego ochrzczonego katolika równie oczywiste i ważne jak troska o wiary naszej świętej zachowanie, przekazanie jej w nienaruszonej czystości następnym pokoleniom a w razie potrzeby obrona.
Tak jak ten wielki król i mąż stanu jesteśmy przekonani, że jedynie porządek prawny wywiedziony z ewangelicznej miłości bliźniego, daje królestwom siłę niezbędną do tego aby wszystkim jego mieszkańcom zapewnić bezpieczeństwo, sprawiedliwość i dobrobyt. Takiego właśnie świętego ładu, pragniemy dla Polski oraz wszystkich innych narodów Europy i świata.
W odniesieniu do Polski upatrujemy również, w powrocie do takiego właśnie porządku prawnego, jedynej drogi jaka może nas ciągle jeszcze przywieść do stanu potęgi jaką cieszyliśmy się w czasach gdy nasi królowie uznawali za rzecz najbardziej oczywistą zwierzchnictwo Króla królów i Pana panów a nasi Kardynałowie, tak jak ich największy w naszych ojczystych dziejach przedstawiciel, Stanisław Hozjusz czuwali na tym, aby ład ten wypływał z powszechnie uznanego i jednakowo przez wszystkich stany szanowanego prawa Chrystusa do Królewskiego nad nami panowania.
Tą oczywistą zależność jaka istnieje między Królewskim panowaniem Chrystusa a bezpieczeństwem państwa, społeczną sprawiedliwością i osobistym dobrobytem chcemy ukazać rodakom, którzy wydają się tracić wiarę, że Polska może jeszcze wrócić do swojej dawnej roli jaką pełniła w Europie. Znowu stać się państwem, którego mądrych rządów będą się uczyć od nas zarówno bliżsi jak i dalsi sąsiedzi.
Aby mogło to nastąpić, musimy się najpierw sobą zachwycić i uwierzyć, że nie gdzie indziej ale tylko w naszej własnej narodowej tożsamości leży klucz do polskiego narodowego sukcesu. Nie znajdziemy go też nigdzie indziej jak tylko we własnej historii i własnych dobrych polskich obyczajach, które w czasie liczonym już na lat setki, były konsekwentnie i systematycznie niszczone, poniżane i ośmieszane, przez naszych zaborców, okupantów i kolaborujących z nimi wrogów naszej katolickiej tożsamości.
Istotą naszego narodowego sukcesu może być tylko powrót do tego co Polskę stanowi i to co stanowi o nas, że jesteśmy Polakami. Nasza własna, polska i katolicka tożsamość. Nie musimy o nią nikogo prosić ani też daleko jej szukać, po prostu musimy odnaleźć ją w sobie i wziąć to co do nas i tylko do nas należy.
Wszyscy możemy ją łatwo znaleźć we własnych sercach, poczynając od rzeczy najprostszych i najoczywistszych, takich jak miłość do rodziców i dzieci, miłość do przodków i ojczyzny, duma z narodowej historii, podziw dla naszych dobrych narodowych cech takich jak przywiązanie do wolności, szacunek dla kobiety, honor i prawość, brawurowa gdy potrzeba odwaga i wiele, wiele innych.
Chcemy również i sobie i rodakom uświadomić, że nasi zaborcy i okupanci doskonale wiedzieli jaką siłę możemy stanowić gdy tylko skrzykniemy się pod hasłami własnej narodowej tożsamości. To właśnie z tego powodu nigdy oni nie ośmielali się napadać na nas w pojedynkę i bez uprzedniego tożsamości naszej podstępnego osłabienia.
Co też robili zawsze przy pomocy zdrajców, opłacanych judaszowymi srebrnikami. Wszyscy nasi zaborcy i okupanci wiedzieli bardzo dobrze i to, że jeśli tylko znajdziemy w sobie siłę i mądrość aby wytrwać przy Królu królów i Panie panów a wierność naszą okażemy Jego Matce, wówczas stajemy się po prostu nie do pokonania.
Lepiej bowiem niż my sami znali i pamiętali odpowiedź jaką ojciec Juliusz Mancinelli otrzymał od Matki Bożej pytając Ją o tytuł jakim najbardziej lubi aby się do Niej zwracano i usłyszał że „Tu na ziemi, nazywaj Mnie zawsze Królową Polski”.
Bardzo też dobrze wiedzieli nasi zaborcy i okupanci, że Nasza Matka i Królowa w razie potrzeby nie zawaha się nawet i czynnie w naszej obronie wystąpić. Tak jak wówczas, gdy szarżą dwudziestu tysięcy husarii rozgromiła trzystutysięczne siły osmańskiego wojska. Albo jak w roku dwudziestym, gdy osłaniając Warszawę Swym Matczynym płaszczem, pozwoliła wątłym polskim siłom pobić i pogonić z Europy wielokrotnie silniejszą Czerwoną Armię, która ostatecznego celu swojego podboju upatrywała dopiero u wybrzeży Gibraltaru.
Ufając Jej Matczynemu, uroczystemu zapewnieniu przekazanemu młodziutkim wizjonerkom z Gietrzwałdu, że Nasza Matka i Królowa nigdy nas Polaków nie opuści. Fundacja stawia sobie za cel, krzepiące to zapewnienie uczynić znanym każdemu kochającemu ojczyznę rodakowi. Przede wszystkim zaś chcemy, by powrót do naszej katolickiej tożsamości stał się źródłem naszego moralnego i narodowego odrodzenia, które sprawi, że nasza Matka i Królowa będzie miała powód ku temu, aby być z nas nareszcie dumną.
Tak w najkrótszych słowach określiłbym powody dla których Fundację Święty Olaf powołałem oraz cele jakie przed nią stawiamy.